Ostatnio obejrzałam ponownie dwie animacje Disneya: "Kraina Lodu" i "Kraina Lodu 2". Obie uważam za majstersztyk. Świetnie się ze sobą łączą. Niosą ze sobą wiele nietypowych wartości i mądrości, a przede wszystkim zachwycają genialną animacją i przepiękną muzyką. Tym jednak, na czym chciałabym się skupić w tym poście, jest jedna z bohaterek - Anna.
Anna wydaje się mało imponującą księżniczką. Szczególnie na tle Elsy wypada słabo. Ona ma moc. Jest piękna, poważna i przechodzi trudną wewnętrzną walkę. Anna mimo swoich osiemnastu lat to wciąż dziewczynka, która marzy o miłości jak z bajki, przyjęciach i otwartych bramach pałacu. Rudowłosa, niepoważna, impulsywna i naiwna. Tak w skrócie można by ją opisać. A jednak to dzięki niej w Arendelle znów panuje lato. Już w pierwszej części Anna łamie wszystkie stereotypy disneyowskich księżniczek. Oczywiście, na początku zakochuje się bez pamięci w przystojnym Hansie i niemal od razu chce go poślubić. Kiedy Hans okazuje się oszustem, zaczyna rozumieć, że tak naprawdę czuje coś do Kristoffa. Czy to jednak jest miłość? To kolejny mężczyzna, którego zna zaledwie jeden dzień.
I właśnie w tym momencie Anna nas zaskakuje. W kulminacyjnym momencie filmu ma wybór. Może biec do Kristoffa i liczyć, że jego pocałunek odczaruje urok, a może uratować swoją siostrę. Wybiera to drugie, co kosztuje ją życie. Anna pokazuje, że miłość to nie tylko odnalezienie swojego księcia z bajki i życie z nim długo i szczęśliwie. Miłość to coś więcej. Na co dzień nie uświadamiamy sobie, jak wielką moc ma miłość do naszych rodziców, rodzeństwa, przyjaciół.
W drugiej części "Krainy Lodu" Anna, choć jest już mądrzejsza, wciąż pozostaje tą samą uroczą i impulsywną dziewczyną. Wciąż spotyka się z Kristoffem, choć nie są nawet zaręczeni. A minęły już trzy lata od wydarzeń z pierwszej części. Znów jednak pokazana jest jako wesoła, uczuciowa księżniczka bez żadnych trosk, śpiewająca wesołe piosenki z bałwanem Olafem i grająca po nocach w kalambury. To Elsa znów jest tą, która musi sprawować obowiązki królowej, która odpowiada za innych, a na dodatek musi zmagać się z jakimś wołaniem.
Przez cały niemal film Elsa jest tą, która nie zważając na nikogo, podąża za głosem rzeki i zamierza przejść tę drogę sama. Anna biega za nią niemal jak irytujący szczeniak, próbując ją chronić, tym samym nieustannie narażając siebie na niebezpieczeństwo. Gdy siostry się rozdzielają, Elsa zamarza, zaś Anna zostaje sama w jaskini. Jest załamana. Wie, że straciła siostrę i przyjaciela. Na dodatek uświadamia sobie, że musi poświęcić swoje królestwo, aby naprawić dawne krzywdy. Pogrąża się w rozpaczy. I pewnie mogłaby już tak zostać. Ilu z nas nie siedzi teraz w czarnym dole? Nie mamy siły wstać, wiemy, że nie czeka nas już nic dobrego. Więc trwamy tam, czekając... no właśnie, na co? Na śmierć? Na jakiś cud? Na to aż po prostu znikniemy?
Anna podniosła się. Mimo bólu i rozpaczy wstała, ruszyła krok po kroku i wyszła z jaskini. A potem zaczęła działać. Ponownie uratowała Elsę i naprawiła krzywdy wyrządzone przez swojego dziadka. Mimo że to Elsa okazała się piątym żywiołem, że okiełznała żywioły ognia i wody, że uratowała Arendelle, to Anna jest prawdziwą bohaterką. Odłożyła swój ból i emocje na bok, żeby zrobić to, co zrobić musiała.
Elsa nie należała do końca do świata ludzi. Została w zaklętej puszczy, gdzie było jej miejsce. Zaś Anna została koronowana na królową Arendelle i chyba nie mogli znaleźć lepszej osoby. Tak, na pewno wciąż wiele musiała się nauczyć, ale była kochająca, ciepła i sprawiedliwa, tak jak wcześniej jej ojciec.
W każdym z nas drzemie taka królowa. Czy ktoś, oglądając pierwszą część, mógłby przypuszczać, że Anna to materiał na władczynię? Bo ja na pewno nie. Ona sama pewnie też o tym nie wiedziała. Często okoliczności zmuszają nas do wyjścia ze swojej strefy komfortu i zrobienia czegoś, co wydaje nam się niemożliwe. Przy pokonywaniu przeciwności, odkrywamy w sobie siłę i odwagę, o których dotąd nie mieliśmy pojęcia. W Tobie również drzemie królowa. Czy masz odwagę ją obudzić?
A na koniec jeszcze link do piosenki śpiewanej przez Annę w tamtym momencie. To jedna z najpiękniejszych i nabardziej wzruszających piosenek w obu częściach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz