Znalazłam kiedyś w internecie pewien obrazek. Przedstawiał małą dziewczynkę trzymającą małego misia. Obok niej był Jezus, który wyciągał do niej rękę z prośbą o oddanie zabawki. Mówił:
-Po prostu mi zaufaj.
Za to dziewczynka ze smutkiem i zwątpieniem odpowiadała:
-Ale Panie Jezu, to mój uluniony.
Mała jednak nie miała pojęcia, że Jezus trzymał za plecami takiego samego misia tylko trzy razy większego.
Obrazek spodobał mi się bardzo. idealnie odzwierciedla on ludzką naturę.
Czasem zdarza się tak, że Bóg nas o coś prosi. chce, byśmy Mu ofiarowali coś dla nas ważnego. Czujemy się wtedy pokrzywdzeni. jest nam przecież tak źle a Bóg nie dość, że nie pomaga, to jeszcze wymaga.
To teraz pomyślcie o tamtym obrazku. dziewczynka ma przed sobą dwa wybory:
1. Nie zaufa Jezusowi. Nie odda mu maleńkiego misia. Nie otrzyma wielkiego misia, ba, nawet nie będzie wiedziała o jego istnieniu.
2. Zaufa Jezusowi. Odda mu maleńkiego misia i jaka będzie jej radość, gdy otrzyma wielkiego misia.
Człowiek ma wolną wolę. Może nie ufać Jezusowi, ale wtedy dalej będzie tkwił w swoim smutku i problemach, nic się nie zmieni. A może też Mu zaufać i ofiarować coś, co wydaje mu się rzeczą ważną, ale potem będzie nieistotną, bo dostanie już coś o wiele lepszego i cenniejszego.
Bo tak działa Bóg; wymaga od człowieka czegoś minimalnego, żeby dać mu największe szczęście na świecie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz