Jest to blog o nadziei, miłości, wierze... właściwie o tym, co jest najważniejsze w życiu. Odwołuję się do książek, muzyki, filmów. Właściwie staram się we wszystkim znaleźć odrobinę nadziei i motywacji do działania. A przede wszystkim podnieść na duchu i pokazać, że zawsze jest nadzieja! :)
czwartek, 27 października 2016
Cud
Pewien cud przydarzył się kobiecie pochodzącej z Polski. Mieszkała ona wraz z mężem w Nowym Yorku i pracowała w World Trade Center. To było w 2001 roku. Któregoś dnia zdarzył się wypadek i winda zaczęła spadać gwałtownie w dół z prawie osiemdziesiątego piętra. Na szczęście udało się ją zatrzymać. Kobieta uznała to za cud i zadzwoniła do swojej mamy, do Polski, by zamówiła za nią mszę dziękczynną. Kobieta poszła i okazało się, że jedyny wolny termin jest 11 września.
Tegoż dnia z samego rana w Polsce została odmówiona msza dziękczynna za kobietę. Kilka godzin później w Ameryce, w Nowym Yorku pierwszy samolot uderzył w wieżę. Nasza bohaterka była wtedy w pracy. Nie wiedziała, co się dzieje. Wszystko się zatrzęsło i nagle pojawiło się całe mnóstwo dymu. Chciała uciekać, ale nie wiedziała gdzie. I wtedy przypomniało jej się o tej mszy odmówionej z rana. Poczuła w sobie siłę i zaczęła uciekać. Duch Święty ją prowadził. Za każdym razem wybierała odpowiednie schody i przejścia. Udało jej się szybko wyjść z budynku. Zgromadziła się wśród gapiów, kiedy nagle usłyszała głos: "uciekaj!" Zaczęła biec. Kiedy dotarła do mostu, wieże zawaliły się. Bóg uratował ją po raz drugi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz